Nowości Lutego

Coraz bardziej zaczęłam sobie popuszczać pasa,jeśli chodzi o zakupy kosmetyczne.

Nawet nie wspomnę o świecowych !

Chyba czas wrócić do projektu "przeżyć miesiąc za 50zł" i jeszcze bardziej przyłożyć się do comiesięcznego denka :) aby kolejne zakupy były wybaczone.

W lutym rozpoczęłam przygodę z hybrydami, na zdjęcia nie załapał się zestaw startowy semilac ale za to duży cleaner i aceton.
Obawiam się,że zabawa z hybrydami będzie dla mnie kolejną studnią bez dna niczym perfumy czy świece. Wciąż nie mam ich dość i co rusz kupuję nowe.
Niby z hybrydami dopiero zaczynam ale już pozamawiałam mnóstwo rzeczy i nie mogę się doczekać aż to do mnie poprzychodzi :)

Na wspólnym zdjęciu z nimi są też śliczne nowe maluszki Yankee Candle.
Są to w znane mi zapachy lub takie których nie jestem jeszcze pewna czy chcę w dużej świecy.

Żeby nie było , że świec tak mało kupiłam jeszcze dużą  z nowości o której zresztą już Wam pisałam oraz kilka daylightów z Kringle Candle na próbę.

Wróciłam do farbowania włosów, czego nie robiłam od września.

Długo wahałam się jaką farbę wybrać,nawet kupiłam hennę ale coś mnie jednak powstrzymywało.

Koleżanka fryzjerka oraz mój fryzjer polecili mi fryzjerską farbę do włosów Loreal Inoa.

Jako koloryzację bez amoniaku na bazie technologii olejowej a tym samym mniej szkodliwą dla włosów od zwykłych farb.

Podczas zakupów na iperfumy wpadły więc do koszyka 2 takie farby, emulsja aktywująca , ukochane Amor Amor (na zapas bo promocja była :)) oraz piana do kąpieli.

Kupiłam też kilka kosmetyków Ziaja, ulubione szampony, płyn micelarny , pasta oczyszczająca i świetnie pachnące mydło do rąk.

Podczas spożywczych zakupów w Biedronce wpadły do koszyka też 2 sole do kąpieli i małe,zapachowe świeczki.

Cóż w tym miesiącu nie chciałam przeżyć miesiąca za 50zł...ale spróbuję od marca..jeśli uznamy ,że świece się nie wliczają :)

Znacie coś z moich nowości?