Only Bio to marka , którą już zdążyłam dość dobrze poznać, głównie za sprawą pudełek Pure Beauty. Bardzo się z tego cieszę, bo jeszcze nie trafiłam chyba na produkt tej marki, który by się u mnie nie sprawdził. Tym razem do testów wpadł mi żel pod prysznic ❤️. Czyli coś co u mnie schodzi w ilościach hurtowych, produkt na tyle uniwersalny, że używa go chyba każdy. Zapraszam .
W ostatnim pudełku Pure Beauty znalazłam, między innymi oczywiście, maskę do skóry głowy. Skóra głowy tak jak skóra reszty ciała potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji. Peelingi do skóry głowy stosuje regularnie raz lub dwa razy w tygodniu i nie wyobrażam sobie aby pomijać ten etap pielęgnacji. Maski do skóry głowy nie używałam żadnej bardzo dawno, po prostu się nie złożyło bo na skalp nakładam na przemiennie olej,wcierkę lub peeling. Korzystając jednak z tego , że zarówno olej jak i wcierka mi się skończyły wprowadziłam do pielęgnacji maskę z dzisiejszego wpisu.
Kocham wszelakie peelingi do ciała, jak już zapewne wiecie. Największą fanką jestem tych cukrowych, choć i do solnych ostatnio się przekonuję. Od peelingu do ciała wymagam aby pięknie pachniał i dobrze ścierał martwy naskórek. Super jakby poza ścieraniem także nawilżał skórę dzięki zawartości maseł lub olei, nie może zawierać w sobie parafiny, bo jej nie znoszę . Ogólnie im naturalniejszy skład , tym lepiej . Pod numerkiem 14 w kalendarzu adwentowym Pure Beauty znalazłam taki oto peeling.
Dziś 19 , więc jak co miesiąc u mnie, czas na prezentację pudełka po brzegi wypchanego kosmetykami . W tym miesiącu, open box jest o tyle wyjątkowy, że to pudełko z okazji 3 (!) Urodzin Pure Beauty. To duże, dwa razy większe od klasycznego , urodzinowe pudełko z cudownie cieszącą oko grafiką. Co miesiąc powtarzam, że grafik pracujący w tej firmie to jakiś sztos. Ale nie przedłużając, już Wam pokazuje co kryło w sobie urodzinowe pudełko.
Pielęgnacja włosów to coś, do czego przywiązuje bardzo dużą uwagę. Ponieważ biorę lekki immunosupresyjne nie na wszystko mam wpływ, bo włosy niestety lecą obojętne czego bym nie robiła. Ale się staram 😁 peelingi do skóry głowy lubię bardzo , stosuje różne szukając wciąż ideału. Pod numerkiem 11 w kalendarzu adwentowym Pure Beauty znalazłam peeling do skóry głowy , którego wcześniej nie używałam. Szybko więc wskoczył do łazienki.
W okienku numer 4 w Kalendarzu Adwentowym Pure Beauty znalazłam wodę toaletowa od Versace. Jak wiecie, uwielbiam wszelakie perfumy , więc bardzo się ucieszyłam. Zapach z okienka kiedyś już miałam,ale zdążyłam o nim zapomnieć. Nawet w sumie nie pamiętałam jak pachniał, flakonik 5ml jest idealny na porządne testy by przekonać się czy dany zapach nam się spodoba. Jeśli oczywiście nie szkoda Wam używać tak uroczego flakonika 😁.
Ostatnio na Instagramie pokazywałam Wam kalendarz adwentowy od Pure Beauty, który dostałam. Mega mnie ucieszył, produkty które w nim znajduję utwierdzają mnie w przekonaniu, że to najlepsze z dostępnych boxów. W okienku numer dwa znalazłam zestaw odżywek o których Wam dzisiaj napiszę. Z produktami Anwen miałam nie wiele doczynienia, a odżywki żadnej od niej wcześniej nie stosowałam, mam włosy średnio porowate, więc zestaw wydał mi się idealny do testów.
Pierwszego grudnia w Kalendarzu Adwentowym Pure Beauty znalazłam olejek do twarzy.
Od pewnego czasu bardzo lubię tą formę pielęgnacji, najczęściej używam na noc i to jeszcze pod krem. Lubię takie bomby pielęgnacyjne 😁.
Drugim produktem, który znalazłam w ostatnim boxie Pure Beauty i od razu przykuł moją uwagę była maska do ciała. Markę Stars from the Stars znam i bardzo lubię ich produkty, z balsamami do ciała wszelakimi znów nigdy mi nie po drodze. Tutaj jednak postanowiłam się skusić.
