O czarnym mydle czytałam na kilku blogach, widziałam na kilku stronach jednak cena ok 40zł za słoiczek 200ml wydawała mi się lekkim przegięciem.
Mydło udało mi się zdobyć dzięki wymianie internetowej, które notabene uwielbiam bo mogę się pozbyć niechcianych czy nie lubianych kosmetyków na coś co chcę spróbować,poznać lub lubię.
Tak oto w moje łapki wpadło
Alepia, Savon Noir Recette Authentique
Czarne Mydło Peelingujące
Opakowanie jak widać na zdjęciu to plastykowy zakręcany słoiczek niczym masło do ciała.
Zapach średni, mydlano jakiś , dziwny ale do zdzierżenia.
Kolor brunatno-zielony i konsystencja pasty.
ze strony producenta
INCI : POTASSIUM OLIVATE, AQUA, POTASSIUM HYDROXIDE.
Skład : zmydlona pasta z oliwek, woda, olej z oliwek, sól potasowa
Moja opinia:
Podchodziłam bardzo sceptycznie, ot taka sobie śmierdząca szarym mydłem brudna pasta. I ja mam myć nią twarz? Ano. Nakładam trochę "pasty" na dłonie i delikatnie rozcieram,pasta zamienia się wtedy w delikatną emulsję.
Mydło REWELACYJNIE oczyszcza skórę, po jego użyciu jest gładka, mega odświeżona i czysta.
Skrzypi, kurczę pierwszy kosmetyk, który zafundował mi takie oczyszczanie , że aż mi twarz z czystości skrzypiała. A co najlepsze uwielbiam to skrzypienie :-D
Szczypie w oczy! Okrutnie, więc uwaga :)
Zauważyłam lekkie zwężenie się porów oraz sporo mniej wyskakujących niespodzianek na twarzy.
Mydła używam na samą twarz, ale chyba zacznę też na plecy.
I już dziękuję za inne żele do twarzy,coś mi się wydaje że pozostanę mu wierna.
Ewentualnie będę testowała inne czarne mydła, bo jak dla mnie to strzał w 10 !
Stosowałyście jakieś czarne mydło?
Jaka jest Wasza opinia?