piątek, 30 sierpnia 2013

Zdrowe włosy,piekne włosy

Od pewnego czasu, przykładam większą wagę do moich kosmetyków pielęgnacyjnych do włosów - taaak ma to związek z blogowaniem. Kiedyś był to zwykły szampon drogeryjny + pierwsza z brzegu odżywka w sprayu. Teraz moje kosmetyki do pielęgnacji włosów mają osobną półkę w łazience i szufladę w komodzie :) Blogowanie i czytanie recenzji niesamowicie otwiera oczy !

Jakie mam włosy?
Albo jakie miałam , przed zmianą pielęgnacji
Długie,grube,ciężkie,leciutko falujące na końcach,przetłuszczające się,z pojawiającym się czasem łupieżem, nie zdyscyplinowane , wypadające, z rozdwojonymi końcówkami, przesuszone .... oj mogłabym tak wymieniać bez końca.

Jakie mam teraz?
Pół długie - zapuszczałam do slubu,ale już po nim więc obciełam ok 15cm i mam teraz do ramion, grube,farbowane,lekko przetłuszczające się oraz ciągle , choć już duuuużo mniej, wypadające.


Co do mojego wypadania włosów, mam z nim problem od jakiś 4 lat i nieustannie z nim walczę, niestety tylko od zewnątrz bo o tabletkach zapominam :(

Od czasu jak ścięłam włosy,moja fryzurka nabrała lekkości, włosy są jakby lżejsze i lepiej się układają. Końcówki są zdrowe, wypadanie się bardzo ograniczyło.
Oczywiście nie zawdzięczam poprawy kondycji włosów jedynie wizycie u fryzjera myślę,że pomógł mi też min. bohater dzisiejszego posta tj

Pervoe Reshenie , Przepisy Babci Agafii,
Tradycyjny syberyjski balsam do włosów nr 3 na łopianowym propolisie
przeciw wypadaniu włosów

 Duże opakowanie mieszczące w sobie aż 600ml produktu i nie zbyt wygórowana cena zachęciło mnie do zakupu.
Aplikacja może nie zbyt przyjemna zwłaszcza pod koniec opakowania - nie ma tu żadnej pompki tylko zamknięcie na klik , więc trzeba mocno "trzepać" opakowaniem wy zawartość dotarła do naszej dłoni.
Konsystencja fajna, dość zwarta i nie przelewająca się przez palce sprawia , że kosmetyk jest dość wydajny.
Zapach ziołowo-kwiatowy,nie przeszkadza mi ale kogoś może drażnić bo dość intensywny choć na szczęścia nie osadza się na włosach.
 

Owy balsam nakładam dokładnie na skalp i przeciągam na całą długość włosów na 2-3 minutki po czym dokładnie spłukuję.
Włosy po nim dobrze się rozczesują i nie plączą-nawet na mokro, ja od jakiegoś czasu wgl nie rozczesuję wilgotnych włosów,czekam aż same sobie wyschną i dopiero czeszę na sucho.
Od czasu jak stosuje ten balsam doczekałam się baby hairów, co zdarza się u mnie bardzo rzadko.
Dodatkowo śmiem twierdzić , że balsam ten na spółkę z fryzjerem przyczynili się do znacznej ilość zmniejszenia wypadających włosów.
Nie obciąża moich włosów i nie wywołuje łupieżu.
Jestem zadowolona , na pewno zakupię kolejne opakowanie.

Próbowałyscie? Jak Wasza opinia?
Macie jakieś SPRAWDZONE sposoby na wypadające włosy?


wtorek, 27 sierpnia 2013

Mój bukiet ślubny :)

Jestem już ponad 2 miesiące po ślubie. Jeju, jak ten czas leci, pamiętam moje posty odliczające dni DO wielkiego dnia, a teraz już PO.
Dzisiejszy post to będą  głównie zdjęcia, a czego? Nie,nie będę Was już zamęczała moimi ślubnymi :D
Zdjęcia mojego bukietu.
Jak wiadomo mnóstwo jest zwolenniczek typowych bukietów z żywych kwiatów.
Jednak ja nią nie jestem. Nie lubię kwiatów. W ogóle, ani ciętych , ani w doniczkach, ani żadnych. O sorki, lubię kwiaty materiałowe - do przypinania we włosy - tych mam sporo :)

Właśnie dlatego pomysł aby mój ślubny bukiet nie był z tradycyjnych kwiatów wydał mi się taki oczywisty.
Myślałam,że mnie pół rodziny - starsza część - zlinczuje za brak pachnących strąków w łapce, ale nic z tych rzeczy, o dziwo wszystkim się podobało :)

Pomysł
podchwycony gdzieś w internecie
Wykonanie:
Podobnie jak zaproszenia,przystrojenie sali itp. Moja MEGA zdolna mamusia :*


Mój Ci On!













Nie skromnie, powiem że zdjęcia nie oddają pełnego uroku tego cudeńka.
Bukiet wykonany z ciemno niebieskiej satyny oraz broszek w kolorze srebra,starego srebra, z perełkami sztucznymi, cyrkoniami. W słońcu mieni się niesamowicie. Po prostu cudny !

A do tego jaka pamiątka!
Muszę odebrać od mamy jeden z wazoników który był na sali - dopasowany kolorystycznie , i bukiet będzie ozdobą mojego pokoju ! :)

Ponieważ jak widzicie bukiecik był / jest bardzo strojny i błyszczący, moja biżuteria była ograniczona do minimum w postaci kolczyków :)

Jak Wam się podoba? 
Wiadomo kwestia gustu :)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Golenie łatwe i przyjemne od Venus

Czego używam do depilacji?
Ciężko mi odpowiedzieć jednogłośnie. 
Czasem jak mam czas i ochotę na ból :) robię sobie wosk, jak mam więcej czasu używam kremu do depilacji a jak nie mam czasu w ruch idzie maszynka.
Dziś możecie przeczytać co sądzę na temat żelu do depilacji firmy Venus.

Venus, żel do golenia do skóry wrażliwej


Opakowanie tradycyjne dla żelów do golenia,mieszczące 200ml.
Niska cena w stosunku do wydajności bo kosztuje ok 10zł.
Żel jest bardzo wydajny, jego nie wielka ilość wytwarza bardzo dużo żelowej pianki.


Sam w sobie nie podrażnia i mam wrażenie że zapobiega podrażnieniom.
Fajnie,delikatnie i słodko pachnie. Różowy kolor zamienia się w blado różową piankę.
Skóra po jego użyciu sprawia wrażenie nawilżonej i gładkiej - o ile dokładnie się ogolimy :D

Generalnie jestem na TAK. Cena nie wielka, duża wydajność,fajny zapach i brak podrażnień.
Czego chcieć więcej od żelu do golenia?
Właśnie ta wydajność przewyższa u mnie żel nad pianki.

Miałyście?
Jak u Was się sprawdził?

piątek, 23 sierpnia 2013

Tak mi dobrze, tak mi rób ... ;-)

Bez skojarzeń proszę.. 
chociaż w sumie :)

Uwielbiam być masowana. Masaż plecków, stóp czy innych części ciała niesamowicie mnie odpręża.

Olejek do masażu to taki kosmetyk - nie kosmetyk, który każda kobieta powinna mieć pod ręką, bo a nóż uda się nam skusić osobnika płci przeciwnej by zaserwował nam masaż. Albo On sam jakimś cudem na to wpadnie, nigdy nic nie wiadomo...

Dzisiejszy post będzie o nie pozornym olejku do masażu 
firmy Love Me Green 

Love Me Green
Relaxing Massage Oil
100% oil


Poręczne 100ml , niewielkie opakowanie, zmieściło się nawet w podróżnej kosmetyczce! :)
Tak, tak na wyjeździe był ze mną i oczywiście się przydał, bo przecież tak mnie bolał kręgosłup , że trza było non stop masować :D

Skład, bardzo ciekawy i przede wszystkim naturalny


Po pierwszym użyciu myślałam,że będzie mało wydajny, jak czułam ile mąż tego wylewa na moje plecki.
Jednak po kilkunastu użyciach ubytku w ogóle nie widać!
To się nazywa wydajny kosmetyk.
Delikatny, nie drażniący zapach, dobry poślizg i nawilżenie skóry.
Olejek kosztuje 69zł na stronie producenta.
Dużo? Zależy.
Skład idealny, działanie takie jakie ma mieć olejek do masażu, wydajność niesamowita .

Próbowałyście?
Macie jakiś swój ulubiony olejek do masażu?

czwartek, 22 sierpnia 2013

To jest fajne ! czyli peeling do ciała melon & arbuz

Hej słoneczka :*
Jakiś czas temu pisałam Wam o peelingu do ciała , który miał pachnieć jak jeżyna z maliną (klik) a pachniał jak guma do żucia. Ponieważ same jego właściwości pielęgnacyjne, poza zapachem, były spoko skusiłam się na inną wersję zapachową.

Tutti Frutti, Melon i Arbuz , Peeling do ciała



Peeling, ten jak jego poprzednik znajduje się w 120ml buteleczce - idealny na wyjazdy, ja swój zużywałam właśnie będąc 4 dni poza Krakowem .

Soczysty zielony kolor, zachęca do używania.

Zapach ... nic dodać , nic ująć. 
Świeże połączenie arbuza z melonem, lekko słodkie i soczyste.
 Przez jakiś czas po umyciu utrzymuje się na skórze.
Dobre i dość duże drobinki peelingujące fajnie ścierają martwy naskórek.
NIE MA parafiny, nie zostawia tłustej warstwy. Nie jest cukrowcem a mimo to bardzo mi pasuje :)
Mam ochotę na więcej :)
W promocji zakupiłam za 3zł z kawałkiem, więc nie wiele, warto spróbować jeśli jeszcze nie miałyście :)

środa, 21 sierpnia 2013

żyję :)

Na blogu cisza, bo wraz z jedną z blogowych koleżanek ( :*) odpoczywałyśmy poza Krakowem.
Był las,dużo słońca,basen,grill i nawet spacer po lesie :D
Wyjazd zakończyłyśmy "wiejskimi" zakupami, w postaci jajek prosto z kurzego tyłeczka, miodu prosto ze spadzi iglastej,serka białego, korbaczy i świeżego masełka...mhmmm :)

Zdjęć nie ma :D bo jakoś tak nie pomyśleliśmy :D



Wieczorkiem się spożywało :) jeszcze z zapasów prezentów weselnych..


Jutro, albo jeszcze dzisiejszej nocy, wracam do Was. 
Wypoczęta, choć ciągle mi miało :)
Pozdrawiam !

piątek, 9 sierpnia 2013

Pasteczka do zębiczków po raz pierwszy :)

Pierwszy raz na moim blogu możecie przeczytać o paście do zębów. 
Niby do kosmetyk codziennej pielęgnacji, ale jakoś tak jeszcze się nie złożyło.
Nie ma za wiele co pisać na temat pasty,a post jest w sumie tylko dlatego,że jest to pasta z serii rosyjskich kosmetyków na które większość z nas ostatnio ma "parcie".

Organiczna pasta do zębów Babuszki Agafii Propolisowa - bezpieczne wybielanie

Ciekawe opakowanie, karbowana szara tekturka  na którą nałożony jest kartonik z opisem produktu. Rosyjskim opisem produktu.
Po otwarciu opakowania oczkom naszym ukazuje się klasyczna raczej tubka mieszcząca pastę do zębów zabezpieczoną przed niepożądanym otwarciem sreberkiem, oraz ulotka. 
Również rosyjska :D 
Ja nic nie rozumiejem :)


Pasta ta ma "dziwny" taki nie-pastowy kolor, coś pomiędzy kawą rozbieloną mlekiem a kremem budyniowym.
Nie ma miętowego smaku, raczej taki mocno świeży eukaliptusowy - bardzo mi się podoba teraz,chociaż musiałam się do tego smaku przyzwyczaić.
Wystarczy nie wielka ilość pasty do porządnego wyszczotkowania całej jamy ustnej.
Posiada w sobie jakieś delikatne drobinki, które dają uczucie idealnie wyszorowanych ząbków :)

Generalnie jestem na tak i myślę , że warto spróbować.
Chociaż ja chyba pozostanę przy tej jednej tubce.
18zł za 75ml fajnie smakującej pasty to chyba trochę dużo  nie uważacie?


wtorek, 6 sierpnia 2013

Ej... co jest? Kolejny niewypał!

Kurcze, chciałabym Wam w końcu napisać o jakimś super , hiper fajnym kosmetyku a jak na razie same średniaki albo nie wypały. Sorki :( Ale chyba o bublach też chcecie wiedzieć ? ;-)

Półtorej miesiąca temu (wow! jak ten czas leci! ) kiedy wprowadzałam się do mojego męża i na raty zwoziłam swoje ciuchy i kosmetyki a początkowej fazie przeprowadzki zabrakło mi żelu do higieny intymnej.
Tzn. miałam u rodziców zapas a u męża ani sztuki! Przy okazji zakupów w Biedroneczce do koszyka wpadł więc ichniejszy żel. Pomyślałam,że skoro micel z B. jest dobry to żel najgorszy również nie  będzie. 
I co?

Intimea, żel do higieny intymnej
o właściwościach regenerujących




Zacznę może od ceny, która mnie zachęciła by spróbować - 2,99zł - stwierdziłam, a co mi tam, to tylko 3zł.
Opakowanie, cóż nie jest złe chociaż przy żelach tego typu wolę opakowania z pompką.
Kolor i konsystencja - kolor pomarańczowy hm może być , kupując wiedziałam jaki ma kolor ale i tak wolę kremowe :P
Konsystencja, no właśnie TRAGICZNA żel przelewa się przez palce, bez znaczenia ile naleję sobie na dłoń, dużo się marnuje a więc jest mało wydajny.


Żel się nie pieni - no ale akurat nie musi, i nie odpowiada mi jego zapach.
Poza tym po umyciu się nim nie czuję się tak komfortowo jak np emulsji Lactacyd.
Mam wrażenie , że mnie podrażnia. Wytrzymałam z nim 2 tygodnie i poszedł w kosz.
Nie polecam.

Stosowałyście?
Może u Was się sprawdził, a ja dziwna jakaś ? :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

A mogło być tak pięknie..

Zaczynają mnie już denerwować ogólnodostępne w drogeriach peelingi do ciała.
Bardzo lubię cukrowe, ale po diabła wsadza się do nich parafinę? Nie lepiej same dobroczynne olejki? Pewnie,że lepiej ale i drożej, jak widać czasem jednak lepiej dołożyć kilkanaście złotych...

Dzisiaj chciałam podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami na temat peelingu do ciała Green Pharmacy.

Green Pharmacy, Cukrowy peeling do ciała,
Miód i Rooibos


Opakowanie na plus, jak większość cukrowych peelingu , mocny plastykowy słoiczek.
Środek zabezpieczony folią.

Opis i skład:


Po otwarciu ukazuje się


całkiem przyjemna zawartość.
Soczysty, mocno żółty kolorek. Zapach również ciekawy, kojarzy mi się z mocną herbatką z miodem i cytrynką <3
Spore drobiny cukru fajnie zdzierają naskórek.
Tyle dobrego.
Obecność parafiny w peelingu przekreśla go u mnie po pierwszym użyciu, skóra pozostaje tłusta, nie nawilżona a tłusta, a do tego parafinowy obślizgły osad na wannie.
Dziękuję, zostawie go sobie ale do peelingowania stóp.

Jak na razie moim najlepszym peelingiem do ciała
jest cukrowy ze starej mydlarni
o którym pisałam TU

kupowałam go w D.Natura za nie całe 30zł 
i chyba muszę do niego wrócić..

Miałyście któryś z peelingów?
Możecie mi polecić jakiś dobry cukrowy zdzierak BEZ PARAFINY?


niedziela, 4 sierpnia 2013

Coś mi tu podjeżdża gumą do żucia..

Hejo :*
Dziś przychodzę do Was z recenzją peelingu do ciała, który to miałam okazję zużyć na kilkudniowym wyjeździe z mężem. Czasem takie nie wielkie buteleczki się przydają :)

Farmona, Tutti Frutti
Peeling do ciała malinowo jeżynowy


Peeling znajduje się w wygodnej 120ml buteleczce, nie za dużej i nie za małej, idealnej na kilku-dniowy wypad za miasto.


Konsystencja produktu jest dość ciekawa,  taka żelowa z drobinkami , lecz drobinki te to nie jakiś pic na wodę jak można by pomyśleć na pierwszy rzut oka.
Granulki zawarte w tym peelingu faktycznie ścierają martwy naskórek i to dość dobrze.


Peeling dobrze oczyszcza i wygładza ciało.
Nie pozostawia nie przyjemnej, tłustej warstwy.
Nie  czuję w nim jednak malin czy jeżyn a jakąś ogólnie pojętą, owocową gumę do żucia.
Oceniam go na 4+/6
 Punkty odejmuję za zapach, mógłby być bardziej malinowy czy jeżynowy, no i mógłby być jeszcze mocniejszym zdzierakiem,ale nie jest źle.
Chętnie wypróbuję inne wersje zapachowe.

Ach, no i cena ok 5zł za te 120ml, myślę że to nie wiele i warto spróbować :)

Łączna liczba wyświetleń