Jeśli chodzi o moje listopadowe wstrzymywanie się od zakupów kosmetycznych, trochę przeciągnęłam akcję. To znaczy , zminimalizowałam zakupy te do niemal niezbędnego minimum. Czasem skuszę się na jakiś zapach, nowość jak biedronkowe mydła w piance czy kremy z Lidla o których dziś Wam napiszę. Kiedy na skrzynkę mailową wpada jakaś promocyjna oferta z drogerii albo kasuję go nie przeczytawszy albo robię kilka symulacji koszyka , które działają na mnie lepiej niż zakupy , po czym wychodzę ze strony nie kupując nic.
Mam tak duże zapasy , że zanim je zużyję i wszystkie opisze to nie wiem , kiedy to się stanie.
Zaczęłam za to nabywać drogą kupna różne dodatki do nowego, jeszcze nie istniejącego domu, które ukrywam zapakowane w czeluściach szafy mojej mamy.
W tym miesiącu także , jako nagrodę za takie ładne kosmetyczne oszczędzanie nabyłam sobie ekspres do kawy , który chodził za mną już kilka miesięcy.
Ale nie o oszczędzaniu miało być a o 3 fajnych kremach do rąk za grosze.