sobota, 31 maja 2014

ProSalon Argan Oil czyli maska do zniszczonych włosów

Od pewnego czasu - mniej więcej od grudnia, porzuciłam odżywki do włosów na konto masek.
Czasem,bardzo rzadko jak ewidentnie nie mam czasu,zamiast maski nakładam po spłukaniu szamponu na wilgotne włosy jakąś odżywkę w sprayu.Inaczej tylko maska.
Kiedy zdenkowałam Kallosa w moje łapki wpadła właśnie ta maska.


PROSALON ARGAN OIL 
Maska do włosów z olejkiem arganowym


Duże litrowe opakowanie, to coś co polubiłam :)
ta maska miała pompkę 


























Miała,bo przy drugim użyciu ją wyrwałam bo wolę grzebać w słoiku jakoś tak nie wygodnie było już nie pamiętam czy słabo leciała czy co, rurkę ze środka też wykopałam:)

Producent sobie pisze tak..


























Maska ma konsystencję troszkę gęstszą od osławionego Kallosa, bałam się że będzie obciążać moje włosy na szczęście nic takiego nie miało miejsca.


Na pokrycie moich włosów - do wczoraj , wystarczyło pół garści :) teraz wystarczy mniej :) bo wpadłam pod kosiarkę !

Maska ma fajny, ale bliżej nie określony zapach,nie drażniący.
Jak już wspomniałam jest bardzo wydajna nie zużyłam jej jeszcze 1/3 opakowania a używam ponad miesiąc myjąc włosy co 2-3 dni.
Włosy są po jej użyciu przyjemne w dotyku i wyglądają na zdrowsze.
Czuję , że są nawilżone i nie puszą się.
Przede wszystkim się rozczesują :) głównie po to używam masek do włosów, ale teraz mam POŁOWĘ krótsze :(:( 
Plus jaki zauważyłam na razie ze ścięcia włosów jest taki że w odpływie były ze 2 włoski a nie 200 :D no i przecież odrosną :P

Generalnie maska się u mnie sprawdziła, ale nie widzę różnicy między nią a Kallosem.
A jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać?
Kallos kosztuje ok 12zł - teraz w Hebe 9,99 (jak się zbiorę to tam dzisiaj po nią pojadę,no wiecie na zapas;)
a ProSalon ok 24zł.

EDIT:
Dotarłam do Hebe i capnęłam 2 kallosy :D


Także, z tych tańszych masek wciąż polecam Kallosa.
Jeśli chodzi o droższe to dalej L'oreal.



Eeej, mam w ogóle do wymiany lub do sprzedania 2 kosmetyki Loreal Professionel - nie są dobrane do moich włosów więc najchętniej na inne z tej firmy wymienię lub sprzedam , żeby kupić sobie odpowiednie.



Pierwszy to szampon 500ml z pompką Loreal Professionel Absolut Repair
a kolejna to Maska 200ml Age Supreme.
Jak ktoś coś to wiecie :)

środa, 28 maja 2014

Z wizytą w rodzinnym mieście Iwonki :)

Czyli co robiliśmy w sobotę :)

Piszę ROBILIŚMY, bo towarzyszył mi mąż :) i przyjaciel z dziewczyną no i oczywiście Kasia.

Kiedy Iwona wyszła z inicjatywą spotkania u siebie w mieście było pewne,że tam pojedziemy.


Spotkanie odbyło się w sobotę 24 maja w Bochni oczywiście , w Restauracji która przeszła - cudem :) - Kuchenną Rewolucję Magdy Gessler.
Interesującą nas rewolucję obejrzałyśmy z Kasią dzień przed planowaną wycieczką,co by wiedzieć co możemy zjeść ;-)

Trochę nie fajne jest to,że nie pojawiły się wszystkie zapisane na liście..
Jakbyśmy wiedziały,że taka  będzie frekwencja na pewno jakaś inna blogerka chciałaby dołączyć do nas na Ciabatte.

Jestem tak genialna,że zapomniałam aparatu .. wszystkie zdjęcia ukradłam od Iwonki - sama dała w sumie :)

Początkowa pustka przy stole,niech Was nie zmyli, na miejsce przybyłyśmy jako jedne z pierwszych.
Cudne torebeczki z upominkami, które zorganizowała dla nas Agnieszka od firmy Promoto-Promoto.























Kilka zdjęć w trakcie plotek,którym nie było końca..




























Jak widać nie wszystkie jesteśmy na zdjęciach, nie ma Iwonki, która ganiała z aparatem,
a mnie jest tylko mały kawałek bo NIENAWIDZĘ zdjęć :)

Udało mi się zorganizować kilka upominków dla dziewczyn , bardzo dziękuję firmom, które wsparły nasze spotkanie :




Myślę, że było to zaskoczenie dla Wszystkich, bo nikomu  o tym nie mówiłam. 
Mam nadzieję, że dziewczynom się podobało.































Jedno z dań - powinnam napisać z dwóch - pod którymi podpisała się Magda Gessler 
była  Ciabatta.
Wzięłyśmy z Kasią po 1 na pół, 
Grecką  ze szpinakiem,fetą , jajkiem i oliwkami - dobra ale stanowczo za mało czosnku


oraz włoską - pyszna
ze świeżymi pomidorami, mozzarella , cebulą i serem


Ciabatty były dobre, włoska bardzo dobra, a były tak wielkie że nie mogłyśmy kilka godzin się ruszyć :D

Niestety przed 17tą musiałyśmy uciekać, bo mąż miał na 19tą do pracy a trzeba było dojechać do krakowa .
Te które miały jeszcze czas i miejsce w brzuszkach poszły na lody.
Też na nie pójdę, kiedyś z Iwonką, prawdaaaaa? :)


piątek, 23 maja 2014

Czarne mydło po raz czwarty :)

Czyli ciągle zamiast wrócić do ukochanej,sprawdzonej,najlepszej Alepii szukam dalej :)
Dzięki Gosi, stałam się posiadaczką dwóch czarnych mydeł L'orient.



Na początek rozpoczęłam mniejsze, różane.

L'orient
Savon Noir a la Rose de Damas



Słowa producenta na odwrocie obiecują wiele


Czy się sprawdza ?
O opakowaniu za wiele nie napiszę, standardowo plastykowy słoiczek,muszę pamiętać jak w przypadku innych czarnych mydeł żeby nie wpychać mokrych paluszków do środka.
Zapach, jak sama nazwa wskazuje delikatny , różany.
Konsystencja pasty i ciemno oliwkowy,brunatny kolor.

Używam go codziennie łapkami a co drugi dzień wraz ze szczoteczką z biedronki.

Pierwsze i najważniejsze , na co czekałam przy pierwszym użyciu - twarz po TYM mydle skrzypi.
Doskonale i dogłębnie czyści twarz,która jest tak oczyszczona , że aż skrzypi :)
Przy regularnym stosowaniu wyraźnie widzę zmniejszone pory i wygładzoną twarz. Jest taka milutka w dotyku.
Twarz odzyskuje zdrowy wygląd i wygląda lepiej a przy tym ładnie i delikatnie pachnie różą.
Delikatny zapach róży utrzymuje się w okół :)
Jestem bardzo zadowolona, nie tyle z samego zapachu a głównie z dogłębnego i widocznego oczyszczania skóry.

Ostatnio odwiedziła mnie mama, która na moją prośbę umyła twarz tym mydłem.
Ja: mamuś spróbuj,fajnie skrzypi i pachnie różą,dobrze Ci buzię oczyści
Mama: pachnie ładnie ale nic mi nie skrzypi (myje)
Ja: jak nie skrzypi jak ja słyszę jak Ci skrzypi :) (stałam obok)
(słuchamy)
Mama: Anooo skrzypi, fajnie ! :) kupisz mi takie skrzypiące?

Kolejna fanka skrzypiącego mydła w rodzinie, ano pewnie jej kupię jakiegoś oczyszczającego skrzypacza :)

I tak sobie próbuję różne czarne mydełka, skrzypacze oczywiście muszą być abym była w pełni usatysfakcjonowana. W
szystkie żele i peelingi do mycia buzi poszły w kąt na rzecz czarnuszków :)

A Wy?
próbowałyście już jakieś czarne mydło?
I jak? :)


EDIT: Co do wydajności, przy CODZIENNYM stosowaniu mydło wystarczyło mi na
56 dni :)


wtorek, 20 maja 2014

Chwalę się .... nanananana :)

Chwalę się, gdyż udało mi się wygrać bon w wysokości 50zł do Drogerii Pigment / Jasmin.

Nie mogłam wytrzymać i już dziś pojechałam na ul.Długą zrealizować bon.

Przemiła i dobrze zorganizowana obsługa - zwłaszcza PAN kierownik :)
Naprawdę umieją doradzić, poza tym są dla nich ważne sugestie klientów odnośnie asortymentu - postarają się np zaopatrzyć sklep w moją ukochaną Alepię <3
Co do dostępnego asortymentu...
O mamo! 
Dostałam oczopląsu :) 
Mnóstwo rosyjskich kosmetyków, bingo spa, orientana, sleek , make me bio i innych w jednym miejscu ! I na dodatek stacjonarnie!
Ceny bliskie tym w sklepach internetowych,jeśli nie te same a jak akurat na coś jest promocja to i niższe :)
Dlaczego mnie tam wcześniej nie zaniosło?!
Nie mogłam się zdecydować , ze 40 minut błądziłam po sklepie. 
W końcu wybrałam, ale to dopiero początek, jeszcze tam wrócę !


Skusiłam się na :

-Pervoe Reshenie, Bania Agafii, Solny scrub do ciała odchudzający 
300ml 17,99zł
-Pervoe Reshenie, Apteczka Agafii, Aktywne serum ziołowe na porost włosów - 7 ziół, prowitamina B5, drożdże piwne, papryczka chili
150ml 16,99zł
-Pervoe Reshenie, Bania Agafii, Maska do twarzy dziegciowa oczyszczająca
100ml 6,99zł
-Pervoe Reshenie, Bania Agafii,Olejek Do Masażu Relaksujący - Len, Wrzos, Szałwia, Melisa
170ml 12,99

Tym sposobem do bonu dopłaciłam 5zł za te cudeńka :)
Miłe jest też to,że przy zakupach możemy wyrobić sobie kartę.
Za każde wydane 30zł dostajemy 1 pieczątkę,kiedy zdobędziemy tylko 3 pieczątki od następnych zakupów zostanie nam odjęte 20% :)

Oj, chyba zacznę częściej odwiedzać Drogerię Jasmin...


środa, 14 maja 2014

Kolorowo..czyli o ulubionych cieniach słów kilka

Ania z bloga kosmetykoholizm, kusiła u siebie już parę razy cieniami L'oreal Infailible
Pierwszym cieniem z tej serii jaki spróbowałam był odcień 02 Hourglass Beige. Śliczny, błyszczący i uniwersalny kremowo-waniliowy kolorek.
Uniwersalny, idealny do dziennego makijażu z kreską lub bez i wytuszowanymi rzęsami.
Idąc za ciosem nabyłam jeszcze 3 również dla mnie uniwersalne kolory.
16 Coconut Shake czyli matowa wanilia super pod łuk brwiowy
20 Pebble Grey , matowy szary idealny do smoky eyes
06 All Night Blue cudny , iskrzący granat





Cienie mieszczą się w plastykowych słoiczkach, mają świetną konsystencję jakby połączenie cienia sypkiego z tym w kamieniu. Bardzo dobrą pigmentację i super trwałość, o zgrozo na moich tłustych powiekach bez bazy 8h dają radę - sprawdzałam w pracy :)
na bazie dzień i noc im nie straszne :)
Zdecydowanie mam ochotę na więcej o ile nie wszystkie kolory !

W drogeriach kosztują ok 40zł bez promocji, na tych wszystkich akcjach -40% odpowiednio taniej
w drogeriach internetowych można je złapać ok ok 9zł ale nie wszystkie kolory są dostępne, chociaż dostępne przez internet są też takie których nie ma u nas stacjonarnie :)

Kolejnymi cieniami na jakie ostatnio mam "fazę" są cienie Maybelline Color Tatto.
Cienie są również w słoiczkach ale tym razem szklanych.
Konsystencja Color Tatto jest delikatna , kremowo-żelowa.
Zawsze miałam uraz do cieni w kremie , które zbierały mi się w załamaniach powiek już po pierwszej godzinie. Mybelline Color Tatto mnie bardzo pozytywnie zaskoczyły o żadnym zbieraniu czy ścieraniu nie ma mowy!
Również próbowałam bez bazy, 8h - tyle ile spędzam w pracy - bez bazy wytrzymują spokojnie, z bazą dzień i noc.
Mają śliczne i nasycone kolory każdy z nich nadaje się do nałożenia samodzielnie na całą powiekę w ramach szybkiego makijażu, intensywność koloru można ładnie stopniować.

Od czegoś trzeba zacząć a więc zaczęłam od dość uniwersalnego koloru 
40 Permanent Taupe.
Dla mnie to taki "brudny" szarawy brąz, dobrze się u mnie sprawdza jako baza pod inne cienie a także cień do brwi.
Następnie nabyłam 3 kolejne kolory

35 on and on bronze - piękny, brązowo złoty

25 Everlasting Navy - cudny granat mieniący się drobinkami, czego zdjęcie oczywiście nie uchwyciło

50 Eternal Silver - czyste jasne srebro, nałożony grubą warstwą daje efekt mokrej srebrnej, metalicznej powieki. Piękny i jakże uniwersalny przy innych makijażach




























Cienie Maybelline są tańsze, ich cena w drogeriach stacjonarnych to ok 25zł .
W necie również znajdziemy je za ok 10zł.

Lubię też łączyć je ze sobą, np na całą powiekę nałożyć 50 Maybelline Tatto a w kącikach 20 L'oreal <3
Z czystym sumieniem polecam Wam jedne i drugie cienie, chociaż spróbujcie :)





























Chyba , że już próbowałyście?
Co o nich myślicie?

niedziela, 11 maja 2014

Cud, Miód , Malina!

Właściwie to sama malina :) 
Bez miodu ale za to z odrobiną przyjemności....


Yves Rocher
Żel do kąpieli i pod prysznic, Malina z upraw BIO



Uwielbiam owocowe zapachy w produktach do kąpieli i pod prysznic.
Nie mogłam więc, nie skusić się na ten żel :) w planach mam jeszcze truskawkę,jeżynę i brzoskwinię ale teraz nie o planach a o malince Wam chciałam napisać.

Duża bo aż 400ml butla jest dosyć wydajna, nie jakoś mega, ale ja nie oszczędzam bo jak już wiecie lubię zmieniać zapachy a i zapas żeli nie tylko z Yves Rocher mam niezły i chcę szybko , szybko próbować następne :)
Konsystencja bardziej rzadka niż gęsta, ale jw mi to kompletnie nie przeszkadza.
Cudowny różowo-malinowy , intensywny kolorek.
No i przede wszystkim ZAPACH.
Intensywna,słodka i soczysta MALINA. Niestety na skórze po wyjściu z wanny bardzo krótko się utrzymuje :( A malinowego mleczka nie ma niestety :(

Przy ilości jaką zużywam na jedną kąpiel, dość dobrze się pieni. Nie nawilża skóry ale też nie wysusza.
Za butle 400ml musimy dać 16,90, ponieważ jest to produkt z zielonym punktem bardzo rzadko łapie się na jakieś promocje. Ja jednak się załapałam i kosztował mnie pół ceny.

Malinkowy zapach tak mi się spodobał , że czekam właśnie na przesyłkę z malinkową wodą toaletową :)

Używałyście jakiś kosmetyków z serii Plaisirs Nature Yves Rocher?
Który zapach najbardziej Wam się spodobał?



piątek, 9 maja 2014

Mam! Maaam! :)

Niby nic, a cieszy :)
Od dzisiaj w Biedronce pojawiła się nowa gazetka kosmetyczna , kto nie widział KLIK.

Mnie raczej nic nie zainteresowało,poza szczoteczką.
Post jest informacyjny,ze zdjęciami wydaje mi się że dokładnymi,ażeby nie zdecydowane czy ją chcą mogły przyjrzeć się jej z bliska.

Szczoteczka kosztuje 19,90 , od pewnego czasu chciałam kupić taką szczoteczkę na baterie ale firmowe kosztują od 200zł na co w tej chwili nie mam pieniędzy :(

A i bez firmowych,tańszych nie widziałam.
Jak to mówią,20zł pupy nie ma więc postanowiłam zaryzykować :)

























Pierwsze co mi się podoba to fajne opakowanie , w którym mieści się szczoteczka wraz z końcówkami. Idealnie sprawdzi się zapewne w podróży :)

W pudełeczku kryje się




Trzon?Korpus?Pojemnik na baterie? :D 
oraz 4 końcówki-nasadki

1.Nasadka masująca do poprawy krążenia i absorpcji kosmetyków
czyli 4 plastykowe kręcące się kuleczki

2.Nasadka szczotkowa do usuwania martwych komórek i regeneracji tych uszkodzonych
czyli szczoteczka :) dla której właśnie kupiłam cały ten "sprzęcior" :D


3.Nasadka lateksowa do delikatnego masażu poprawiającego wchłanianie kosmetyków
- hm ale , że po co :D

Ostatnia
4 Nasadka z gąbką do równomiernego nakładania makijażu - hmm chyba wolę swój pędzel i paluchy :P nie mogli dać więcej końcówek - szczoteczek?!



























Oczywiście nie jest to recenzja, a post czysto informacyjny.
Dla mojej mieszanej skóry - tłusta w strefie "T" i sucha,wrażliwa na policzkach - szczoteczka pierwszy test zdała ścierająco :)
Wyszczoteczkowałam się czarnym mydełkiem i bardzo mi się podobało.
Mam nadzieję,że nie zejdą wszystkie w B. i je przecenią, żebym mogła kupić jeszcze jedną dla zapasowej , szczoteczkowej końcówki :)

Buziaki :*


środa, 7 maja 2014

Tacy podobni...a jakże inni czyli o szamponowym BUBLU!

No dobra , podobieństwo polega tylko na tym,że obaj bohaterowie dzisiejszego postu są z serii Mythic Oil
Oboje służą do pielęgnacji włosów i są kosmetykami "fryzjerskimi".

O jednym z nich w sumie już Wam pisałam, mianowicie o Olejku odżywczym Mythic Oil , zdania na jego temat nie zmieniłam.
Sprawdza się u mnie super, korzystając nawet z promocji w salonie gdzie pracuje moja koleżanka zakupiłam 3 sztuki na zapas. Biorąc pod uwagę że jedno opakowanie 45ml starcza mi na ok pół roku to na półtorej roku zapasik jest :)

Z serii Mythic Oil jestem więc wierną fanką olejku, maseczka też bardzo mi się spodobała, jak dorwę w końcu zwrot podatku mam zamiar kupić jej duże opakowanie.
Skoro oba produkty się u mnie sprawdziły postanowiłam zainwestować w szampon z tej serii
i co?


Loreal Professionnel Mythic Oil, Odżywczy Szampon Nadający Blask




Opakowanie fajne, 250ml i pompka mająca na celu ułatwienie aplikacji,spoko.
Buteleczka przezroczysta więc fajnie widać ile zostało.


Producent obiecywał, że szampon dobrze oczyści włosy,odżywi i nada im blasku.
Zapobiegnie puszeniu i plątaniu oraz je zdyscyplinuje.

Na co liczyłam kupując ten szampon?

Przede wszystkim na wydajność, po maleńkiej 100ml buteleczce szamponu Absolut Repair  z profesjonalnej serii, która starczyła mi na ok 2 miesiące spodziewałam się podobnej wydajności w przypadku tego szamponu.

Liczyłam też na to,że jak w przypadku Absolut'a w awaryjnych sytuacjach obejdzie się bez nałożenia maski/odżywki i setki wyrwanych włosów z tegoż powodu.

I w sumie tyle by wystarczyło, bo to w końcu tylko szampon , więc cudów na prawdę nie oczekiwałam...

Jak się spisuje szampon Mythic Oil u mnie?

Nijak :(
Żeby dobrze "pokryć" włosy szamponem, uzyskać pianę i dobrze je oczyścić potrzebuję zużyć ok 10 pompek ! Jest mega nie wydajny, ilość potrzebna na umycie moich włosów jest większa niż w przypadku ZWYKŁYCH drogeryjnych szamponów.
250ml starczył mi na ok miesią. Dodam że myję włosy tylko 2 razy w tygodniu od kiedy zmieniłam kolor. Dla mnie cena - w promocji w necie 30zł za 250ml szamponu starczajacego na ok 10 myć - to stanowczo za dużo.

Rozczesywania również nie ułatwia, MUSZĘ użyć po nim maski lub odżywki inaczej mnóstwo włosów wyrwę przy czesaniu :(
Nie widzę też szczególnego odżywienia czy nabłyszczenia.
Jak dla mnie TEN szampon kompletnie nie jest wart swojej ceny ani nazwy PROFESJONALNY.
Jest zwykły,totalnie zwykły. 
Nie robi z moimi włosami NIC a do tego jest mega nie wydajny.
Oj, zawiodłam się :(

Aleeeee mam w planach zakup dużej butli / na pół z Kasią / szamponu ochronnego do włosów farbowanych - który sama Kasia kiedyś zachwalała.


Używałyście kiedyś tego mojego bubelka?
A tego zachwalanego przez Kasię?


PS.
Wiele z Was pisze,że kosmetyków nie zna , nie widziało.
Zapomniałam dopisać , że
Loreal Professionnel to seria kosmetyków fryzjerskich do włosów.
Do nabycia niemal w każdym "porządnym" salonie , przez internet oraz ... w Hebe :)

czwartek, 1 maja 2014

Lawendowy duet do stóp od Yves Rocher

Miło się złożyło ,że zaczęłam poznawać kosmetyki Yves Rocher z kodem -50% na cały koszyk. Mniej miło , że zamawiam min raz w miesiącu, jak trafię na fajny kod promocyjny to nawet dwa razy ( 2 razy w marcu i raz w kwietniu :D) a pieniążki lecą.... :P

Znalazłam już kilka swoich perełek do których na pewno będę wracać
i o których zamierzam Wam napisać.
Na pierwszy ogień,więc idzie lawendowy duecik do stóp który ostatnio towarzyszy mi podczas i po każdej kąpieli.
Bo przecież stópkom, też coś się należy , a zwłaszcza wiosną aby przygotować je do lata.


Yves Rocher , Peeling do stóp
Yves Rocher , Krem intensywnie odżywiający do suchych stóp





















Po pierwsze zapach, zarówno peeling jak i krem pachną mocną lawendą.
Ani trochę sztucznie czy chemicznie, po prostu lawenda. Bałam się trochę tego zapachu, bo nie przepadałam nigdy za lawendą, ale o dziwo do stóp mi bardzo pasuje.

Peeling zawiera bardzo drobne i ostre drobinki. Bardzo fajnie masuje i ściera martwy naskórek pozostawiając skórę miękką i odświeżoną.

Krem ma konsystencję gęstego balsamu.Dobrze się wsmarowuje i dość szybko wchłania w stopy.
Wyraźnie je nawilża i podtrzymuje uczucie miękkości jakie dał peeling.

Stopy po użyciu lawendowego duetu są przyjemnie odświeżone, zmiękczone i wygładzone.
Przy regularnym , codziennym stosowaniu efekt jest na prawdę widoczny.

Pomimo nie wielkich, 50ml opakowań kosmetyki są wydajne i warte wypróbowania, zwłaszcza jak trafimy na dobrą promocję.

Używałyście lawendowych kosmetyków do stóp tej firmy?
Jak u Was się sprawdziły?




Łączna liczba wyświetleń