niedziela, 19 stycznia 2020

Nasze miejsce na ziemi czyli kupilismy dom

Uwaga, wyszedł mi post - tasiemiec..

Dwa lata,a nawet trochę wiecej zeszło nam na szukaniu naszego miejsca na ziemi.
Przed ślubem mieszkałam z rodzicami w Krakowie, w Hucie a po ślubie wprowadziłam się do męża i jego taty na drugi koniec miasta. Do rodziców była więc odległość okolo godziny jazdy komunikacją miejską . Z mężem mieszkałam jakieś 6 lat ale już po 4 wiedzieliśmy ,że musimy czegoś szukać. Kiedy okazało się, że koszty mieszkania w Krakowie są podobne lub nie wiele mniejsze niż koszt domu za Krakowem postanowiliśmy uderzać w dom.
W sumie okazało się, że każde z nas marzyło o domu ale nigdy nie braliśmy tych marzeń na poważnie..
Najpierw ponad rok szukaliśmy działki, idealnej działki bo mieliśmy trochę wymagań.
 Po pierwsze chcieliśmy zamieszkać z moimi rodzicami, patrząc przyszłościowo ktoś kiedyś będzie się musiał nimi zająć. To lepiej mieć ich pod ręką niż dojeżdżać.
Tak więc działka musiała być zaakceptowana przez co najmniej 3 osoby. Tata na szczęście nie wiele się wtrącał, jest już na emeryturze i jako jedyny z nas nie dojeżdża do pracy. 
Miała byc duża, min 10 arów ,dobrze skomunikowana z Krakowem , wtedy brałam pod uwagę tylko komunikacje miejską. Mieć fajne otoczenie, typu bliskość przystanku a jednoczesnie nie w bliskim otoczeniu sąsiadów. Fundusz też był ograniczony,bo na tej działce jeszcze chcieliśmy postawić dom z dwoma osobnymi wejściami. 
Szukalismy około roku i nic.
Nastepnie przerzucilismy się na szukanie domu z rynku wtórnego. Delikatnie zmienilam preferencje, tak by były chociaż busy do Krakowa. W końcu trójka z naszej czwórki pracuje w Krakowie. 

Pokazało się wieksze pole do popisu, obejrzeliśmy ze 30 domów w wyszukiwaniu Kraków +30km .
Większość jednak wymagała takich przeróbek / remontów , że gra nie była warta świeczki. 
Byliśmy już troche zdesperowani, mniej-więcej na tyle że stwierdzilysmy z mamą, że kupujemy najbliższy dom, który będzie miał w ogrodzie magnolię. Oczywiście to był żart, ale trochę się go trzymałyśmy.

Aż któregoś pięknego dnia przeglądając na przerwie w pracy ogłoszenia wyskoczyło ogłoszenie,  którego zdjecia skusiły nas do przejechania 40km.

Okolica na którą wcześniej nie zwracaliśmy uwagi bo odległość 10km większa niż zakres naszych wymagań.  Ale pojechaliśmy, jeszcze po drodze nastawieni bardzo sceptycznie ,wisiałam z mamą na telefonie bo rodzice byli na urlopie. 

Pojechaliśmy pod górkę, i śmiałam się z mężem że ogladanie nic nie kosztuje a najwyżej po raz kolejny nic z tego. Komu by się chciało codziennie włazić na taką górkę do domu.

W milczeniu obejrzeliśmy cudny ogród,miejsce na grila,ganek i altanę. Dom w otoczeniu domków letniskowych ale odległość od tych sąsiadów to ok 100m i lasek. Dom kupilismy wraz z dzialką 24 a otoczony lasem. Parter w pełni gotowy do wprowadzenia - dla rodziców.  Na pietrze 4 sypialnie i 2 lazienki no i obłędny strych,idealny na imprezy. Wykończony oczywiście. Właściwie wszystko wykończone i gdyby nie to,że wprowadziliśmy się w dwie rodziny, nic nie trzeba by robić. Dwa osobne wejścia też już były..

Po jednej wizycie juz wiedzieliśmy ,że to to.  Nigdy wcześniej chyba nie byliśmy niczego tak pewni wszyscy czworo. Bo po pierwszym obejrzeniu domu,przeszliśmy się po nim jeszcze raz nagrywajac filmiki,które przesłaliśmy rodzicom a tydzień później przyjechaliśmy jeszcze raz obejrzeć razem z nimi i z *fachowcem*. 

Dodam jeszcze, że w późniejszym czasie okazało się, że pod domem rośnie wielka, biało różowa magnolia a sam dom znajduje się na wysiółku o wdzięcznej nazwie Kocia Górka. Czy potrzeba więcej ukrytych znaków?

Zaczęły się wnioski kredytowe i inne takie, dokładnie 15 sierpnia podpisaliśmy akt notarialny. Rodzice wprowadzili się od razu, ponieważ parter był gotowy do zamieszkania. My miesiąc później,  z 2 z czterech sypialni na piętrze zrobiliśmy garderobę oraz sypialnie z wyjściem na taras z widokiem na ogród . Wtedy się wprowadziliśmy.  Przedpokój miał idealną wnękę by powstała tam moja toaletka nie zabierając przy tym całego pokoju a po prostu wnekę z wyjściem na taras,ten sam na który mogę wyjść z sypialni.

Łazienki nie wymagały żadnej ingerencji, ale ponieważ musieliśmy się przebić z wodą do jednej z sypialni a przyszlej kuchni to wymieniliśmy kabinę na większą. 
Dodałam tylko kilka dodatków i jest super, to nic że kwestię tych dodatków zmienilam już dwa razy w przeciągu 4 miesięcy..

Mamy już na piętrze garderobę prawie zakończoną, sypialnię całkiem, łazienki i hol. Strych także ukończony. Rozpakowani jestesmy całkowicie choć brakuje nam jeszcze salonu i kuchni, wyposażyłam strych z mnóstwo szafek i komód i tam trzymam rzeczy. Chciałam jak najszybciej pozbyć się kartonów.

Idzie nam dość wolno, ale wszystko robi mój mąż, przed pracą,po pracy czy w dni wolne. Od paneli,gładzi przez malowanie czy wyburzanie sciany.  Bo te 4 sypialnie miały wykładziny i nie odpowiadające nam kolory ścian. 
Zostało nam jeszcze wykończenie salono kuchni na piętrze i chyba wtedy Wam się pochwalę całością.  Choć nie wykluczam co jakiś czas postów z poszczególnymi pomieszczeniami. Myslalam, że uda się w tym ale sami widzicie ,że już wyszedł post tasiemiec.

Dlatego właśnie trochę mało mnie na blogu ostatnio, bo dzieje się u nas oj dzieje 😁. Na IG wrzucam więcej zdjeć, ale i tu coś się postaram.




21 komentarzy:

  1. Nie taki tasiemiec ;p ... Dom to wygoda, ale z drugiej strony spora inwestycja i dużo pracy. Marzy mi się mały dom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,wiemy. Najpierw chcieliśmy z mężem maly domek,potem stwierdziliśmy ze wygodniej na przyszłość będzie zabrac rodzicow od razu niż pozniej zastanawiac sie kto i kiedy będzie ich odwiedzał. Mamy dwa osobne wejścia, jakby osobne mieszkania. Oni parter - salon z kuchnia,2 sypialnie male i lazienke a my pietro gdzie bedzie salon z kuchnia, garderoba, sypialnia i 2 lazienki i duze,ocieplone imprezowe poddasze. No jest cudnie, do tego mąż poza wodą i prądem nie chce żadnych fachowców i wszystko robi sam ❤

      Usuń
  2. Czyli marzenia się spełniają ;) super! Własny kawałek ziemi, i własny kawałek nieba :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, piękny dom. Mieszkając pod Krakowem nie ma co liczyć na komunikację miejską, jednak trzeba mieć swój samochód ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co,okazuje się że najwiekszym problemem komunikacyjnym jest sam Kraków. Do Krakowa jezdze albo z mezem samochodem(ponizej 30min) albo busem 45min. Problemem czasowym jest przebicie sie przez samo miasto,auto,tramwaj,autobus masakra wszedzie korki.

      Usuń
  4. Gratuluję, dom prezentuję się pięknie :) Sama mieszkam około 40km od Krakowa i niestety wiem, że największym problemem jest jazda po Krakowie, aniżeli dotarcie tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, jazda busem to jakies 40/45 do Borku a z Borku już gorzej eh po Krakowie jest masakra ale od poniedzialku do piatku daje rade 😁

      Usuń
  5. Jest piekny! idealny dla dóch rodzin i am cudowne otoczenie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny dom, też mam marzenie, by kiedyś przeprowadzic się do domu, moze się uda za kilka lub kilkanaście lat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My byliśmy zmuszeni podjąć jakas decyzje, dom lub mieszkanie a ze nie wyobrazalismy sobie innego mieszkania niz to w ktorym mieszkalismy to padlo na nasze wspolne marzenie czyli dom 🤗

      Usuń
  7. zawsze na IG oglądam Twoje informacje o domu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi,że kogoś poza mną to interesuje 😁 czekam na wiosne i będę zaśmiecać ig zdjeciami z ogrodu 😂

      Usuń
  8. Piękna ta Wasza Oaza spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Do kwietnia mamy nadzieję skończyć, to zobaczysz 😁

      Usuń
  10. Poprosimy o ciągłe "zaśmiecanie"IG, ja też oglądam i zazdroszczę własnego kąta na ziemi, ja się swojego nie dorobię na pewno :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny dom!! Super że znaleźliście swoje miejsce na ziemi :) U nas jest odwrotnie. Moi rodzice wybudowali nam dom ale w takim miejscu gdzie najbliższy sklep jest 3 km a najbliższe miasto 50 km dalej. Nikt tego wcześniej nie przemyślał, bo człowiek jak miał 18 lat to o takich rzeczach nie myśli jak lokalizacja. Teraz razem z mężem chcemy kupić mieszkanie w mieście ale rodzice delikatnie mówiąc nie są zachwyceni... I jak tu żyć :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale super zdjęcia, też mi się marzy dom ,może kiedyś uda się to marzenie zrealizowac

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz ☺
♥ dajecie mi siłę by pisać dla Was dalej

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Łączna liczba wyświetleń