Peelingi cukrowe zużywam hektolitrami, co wie chyba każdy kto co jakiś czas wchodzi na mojego bloga.
Mam kilka swoich ulubieńców wśród peelingów, ale wciąż kupuję i próbuję nowe.
Jestem zdecydowaną zwolenniczką scrubów cukrowych, bez parafiny i o choć w miarę naturalnych składach.
O peelingach marki Organic Shop pisałam Wam już kilkukrotnie, te małe o pojemności 250ml , które kosztują około 10zł są moimi ulubieńcami.
Min papaja, pomarańcza i trawa cytrynowa.
Kupiłam też kilka dużych wersji, w tym recenzowany dziś sorbet z granatu.
"Cukrowy peeling do ciała odżywia i odświeża skórę, a jego orzeźwiający aromat efektywnie poprawia nastrój.
Organiczny olejek jojoba zmiękcza i nawilża skórę, a mięta sprawia, że staje się ona bardziej elastyczna.
Organiczny ekstrakt z granatu w połączeniu z organicznym cukrem trzcinowym, oczyszczają pory i odbudowują naturalną strukturę skóry poprawiając jej wygląd."
W skrócie Wam powiem, że jak na razie te duże pojemności mnie nie zachwycają.
Raz , że cena trzykrotnie wyższa a pojemność tylko dwa razy większa.
Sorbet z granatu nie wygląda zbyt apetycznie.
Zapach także nie zachwyca a drobinki peelingujące nie robią szału, są bardziej krągłe niż kanciaste przez co dla mnie za słabe.
Min papaja, pomarańcza i trawa cytrynowa.
Kupiłam też kilka dużych wersji, w tym recenzowany dziś sorbet z granatu.
"Cukrowy peeling do ciała odżywia i odświeża skórę, a jego orzeźwiający aromat efektywnie poprawia nastrój.
Organiczny olejek jojoba zmiękcza i nawilża skórę, a mięta sprawia, że staje się ona bardziej elastyczna.
Organiczny ekstrakt z granatu w połączeniu z organicznym cukrem trzcinowym, oczyszczają pory i odbudowują naturalną strukturę skóry poprawiając jej wygląd."
W skrócie Wam powiem, że jak na razie te duże pojemności mnie nie zachwycają.
Raz , że cena trzykrotnie wyższa a pojemność tylko dwa razy większa.
Sorbet z granatu nie wygląda zbyt apetycznie.
Zapach także nie zachwyca a drobinki peelingujące nie robią szału, są bardziej krągłe niż kanciaste przez co dla mnie za słabe.
Kupiłam, sprawdziłam, zużyję ale nie wrócę.
To już drugi peeling w dużym opakowaniu tej marki , który nie przypadł mi do gustu.
W szafie z zapasami mam jeszcze dwie lub trzy różne wersje o pojemności 450ml.
Aż nie chce mi się otwierać.
Używałyście peelingów Organic Shop?
Miałam wariant truskawkowy w dużym opakowaniu i byłam zadowolona. Ale nie mam porównania z innymi.
OdpowiedzUsuńTez jednak wole mocniejsze zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peeling organic shop, też mam tą większą wersję tylko że almond honey milk. Zdziwiło mi się że Cię nie zachwycił bo mnie żaden inny drogeryjny nie działa tak dobrze. W opakowaniu rzeczywiście nie wygląda zbyt ciekawie, ale na ręce przypomina marmoladkę :D. Ja na pewno wypróbuję inne wersje zapachowe, aż z ciekawości kupię małą pojemność czy rzeczywiście mają inne drobinki :)
OdpowiedzUsuńMi akurat właśnie większe wersje przypały do gustu, o wiele bardziej niż te małe, które mnie osobiście nie zachwyciły :P
OdpowiedzUsuńDużych nie,ale małe faktycznie są super :) Było tyle kupować? :D
OdpowiedzUsuń