Lubię jak wiecie wszelakie peelingi, zarówno do ciała jak i do twarzy. Przechodząc jakiś czas temu przez drogerie Natura rzucił mi się w oczy w promocyjnej cenie bohater dzisiejszego wpisu. Pierwszy raz od dawna,nie wiele myśląc a nawet nie czytając opinii w necie wylądował w koszyku. Jeśli jesteście ciekawi czy się polubiliśmy zapraszam do dalszej części wpisu.
Mój peeling jak widzicie na zdjęciach znajduje się w słoiczku z ciemnego szkła.
Mieści w sobie 50ml produktu, który to musimy zużyć w ciągu 6 miesiecy od otwarcia.
Jego konsystencja hm cóż, wygląda jak przezroczysty żel z zatopionymi pestkami malin.
Zapach dla mnie trochę mało malinowy, drobinek niby dużo ale zbyt słabe dla mojej grubej skóry twarzy. Spróbowałam,ale więcej nie kupię, bo dla mnie jest za słaby.
Może kupię kiedyś coś innego z tej serii, chociaż zapasy kosmetyczne mam dość duże i jednocześnie nadzieję,że poza nowymi perfumami nie kupię w ciągu najbliższych 3 miesięcy nic 😂.
Znacie już jakieś produkty Skinfood?
Nie znam i na ten peeling też się nie skuszę
OdpowiedzUsuńNie znam i na ten peeling też się nie skuszę
OdpowiedzUsuńPeelingu nie miałam i nie kupię, ale mam krem pod oczy, jest całkiem spoko.
OdpowiedzUsuńRaczej nie kupię, skoro nie jest zdzierakiem :(
OdpowiedzUsuńJeszcze chyba nic nie miałam z tej firmy, a w sumie i nie do końca mnie kuszą ich produkty :)
OdpowiedzUsuń