Moi rodzice cały swój urlop (jeszcze tydzień) spędzają na końcu świata, a my tzn ja z moim M i jego tatą dojechaliśmy do nich na weekend - od piątku do dzisiaj.
Było super :)
Koniec świata to piękne góry -Gorce i miejscowość Ochotnica.
Tam (w ochotnicy) zostawiamy samochód i lecimy z buta do lasu, a w lesie leziemy spoory kawałek w głąb i pod górę, właśnie na koniec świata.
Wysoko w górze a środku lasu, jest łąka a na łące stary góralski domek z bali. I ten domek to nasza mała oaza spokoju. Niema tam nic, poza pięknymi widokami, dużą łąką i lasem na około.
No i mnóstwem zwierzaczków , które można spotkać. Są też grzyby, borówki i poziomki. Mniam :)
Nie ma zasięgu, prądu, ani bieżącej wody. Są za to lampy solarne, agregat prądotwórczy na wyjątkowe sytuacje,świeczki i woda prosto ze źródełka.
Uchylę wam rąbka tajemnicy i pokażę kilka fotek :)
Żeby nie było, że tak "nie kosmetycznie"
to co znajduje się w mojej góralskiej kosmetyczce..
Jak wam minął weekend?:)
Tęskniłyście ?:):)
taki powrot do korzeni ;)
OdpowiedzUsuńtak troszkę :)
Usuńświetnie jest mieć takie miejsce :D
OdpowiedzUsuńz grzeczności nie zaprzeczę :)
UsuńByłam kiedyś w ochotnicy i to faktycznie koniec świata jest :PP
OdpowiedzUsuńJeśli dla Ciebie ochotnica jest na końcu świata to sobie wyobraź gdzie jest domek :P
UsuńMnie się podoba, Twoja leśna kosmetyczka wymiata:p
OdpowiedzUsuńSuper... ale ja nie wiem czy bym tam wytrzymala dluzej niz weekend :D
OdpowiedzUsuńmiałam ze sobą kindla wypełnionego ponad tysiącem książek, grila ogniskowego, najbliższe osoby, świeże powietrze,ciszę i spokój...czego chcieć więcej? :)
UsuńŁadne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńdziękuje:) staram się ..
UsuńAle super:)Lubię takie klimaty:)
OdpowiedzUsuńślicznie tam macie :)
OdpowiedzUsuń