Coś o włosach mi się ostatnio sporo pisze, zanim prowadziłam bloga używałam pierwszych lepszych kosmetyków do włosów które wpadły w moje łapki podczas zakupów w markecie.
Cóż,od tego czasu wiele się zmieniło.
Staram się staranniej dobierać moją włosową pielęgnacje.
Przedtem każdy nowy szampon czy odżywka wywoływał na moich włosach ogrom łupieżu, włosy przetłuszczały się już dzień po umyciu a końcówki byly mega przesuszone, a tym że włosy wychodziły garściami nie wspomnę. Cóż, od tego czasu wiele się zmieniło.
Szampony zmieniam dalej, używam głównie tych z Bingo Spa, bo one mi krzywdy nie robią, czasem próbuję jakiś inny np.przeciw wypadaniu włosów. Maski do włosów są raczej nie dla mnie bo nie mam czasu na trzymanie czegoś na włosach ok 20min , więc raczej używam odżywek, ostatnio moim ulubieńcem jest kokosowa Balea której muszę zrobić zapas.
Poza tym raz lub dwa razy w tygodniu kremuję włosy, nakładam krem na noc od skalpu gdzie wmasowuję krem po końce,owijam włosy reklamówką i idę spać i rano myję normalnie włosy.
Na osuszone ręcznikiem włosy używam eliksiru Green Pharmacy przeciw wypadaniu włosów a na końcówki serum.
Włosy cudnie się rozczesują pomimo,że do zakupienia szczotki Tangle Tezeer zabieram się jak pies do jeża :)
To tak w skrócie o mojej pielęgnacji.
Nawiązując do niej chciałam dziś napisać kilka zdań na temat
Kolagenowe Serum Do Mycia Włosów
Bingo Spa
Opis producenta:
Moja opinia:
Jeśli chodzi o opakowanie standardowo Bingo się nie popisało, nie cierpię ich plastykowych butelek bo ciężko co do kropelki z nich wydobyć resztki produktu, dodatkowo jak zwykle u nich bywa etykieta na produkcie to zwykły niczym nie pokryty papier.
Papier jak wiadomo przy kontakcie z wodą ulega zniszczeniu i wygląda nieestetycznie.
Dodatkowo Kolagenowe Serum do mycia włosów,które stosuje się po prostu jako szampon mieści w swojej butelce tylko 150ml produktu a kosztuje ok 9zł no niestety u mnie szału nie robi więc za 150ml to stanowczo za drogo.
Nie wysusza włosów-chyba bo nie stosuję go samodzielnie, nie wywołuje łupieżu.
Szampon to szampon, ma myć - oczyszczać włosy, nie oczekuję od niego cudów, bez odżywki czy maski po samym szamponie i tak nie rozczeszę włosów.
Jeśli nie widzę różnicy pomiędzy tym Serum za 9zł a tym 3 razy większym szamponem za 3zł to po co przepłacać?
Mam na co w tej chwili wydawać pieniążki, więc na to serum na pewno się nie skuszę :)
Ale może u Was bardziej się sprawdziło?
Może tylko ja nie doceniam jego cudownych właściwości?
przydatna recenzja na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńja do włosów używam tylko szamponu(pharmaceris do łupieżu tłustego) i dobrze się rozczesują, układają, nie wypadają a końcówek to mogę nie obcinać rok i nic się z nimi nie dzieje ;P
OdpowiedzUsuńChyba go sobie podaruję...
OdpowiedzUsuńJa na pewno ponownie nie sięgnę po kosmetyki z Bingo Spa.
OdpowiedzUsuńOoO a co CI tak Bingo zalazło za skórę?
UsuńJa sobie go odpuściłam :-)
OdpowiedzUsuńTe opakowania mnie też odpychają jakioś;/
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam i raczej sie na niego nie skuszę.
OdpowiedzUsuń