Definicję Walentynek zna chyba każdy , tak samo jak każdy wie , że wypadają 14 lutego.
W sklepach szaleństwo Walentynkowe jak i na każde inne święto zaczyna się oczywiście wcześniej.
Wszędzie mnóstwo całusków i serduszek, aż się nie dobrze robi czasem od tej wszechogarniającej miłości.
Szał na to, by ludzie tego dnia mówili sobie jak bardzo się kochają, jakby potrzebne było do tego specjalne święto, nie do końca do mnie przemawia.
Ja od zawsze mówiłam mojemu obecnemu mężowi , że nie obchodzę Walentynek.
Żebyśmy nie kupowali sobie prezentów, bo kochać się i dbać o miłość
należy cały rok a nie tylko tego jednego dnia.
Ale z drugiej strony Walentynki są kolejną okazją do sprawienia sobie jakiejś małej przyjemności.
Także niby nie obchodzę, ale zawsze jakiś miły akcent się pojawia.
Co najlepiej kupić swojej drugiej połówce , żeby się przydało, spodobało a do tego zbytnio nie obciążało naszego portfela?
Cóż, u nas najlepiej sprawdzają się kosmetyki.
Mój mąż raczej sam sobie ich nie kupuje, większość rzeczy które ma, sprawiła mu jego wspaniała żona zakupoholiczka :)
Zwykłe kosmetyki kupuję mu raczej bez okazji, wyjątkiem są perfumy, bo tu już trzeba wyłożyć ze skąpego portfela trochę więcej.
W tym roku na przykład, jak zawsze chciałam kupić Marcinowi jakiś zapach.
Wiedziałam,że dostał kiedyś od kolegi próbkę Azzaro Bright Visit i bardzo przypadły mu do gustu.
Problem natomiast był z dostępnością tych perfum, bo jest to jakaś letnia
limitowanka sprzed kilku lat.
Od pewnego czasu, przeszukiwałam internet w ich poszukiwaniu , aż w końcu z jednym jedynym sklepie znalazłam.
Flakon 30ml w niskiej cenie czekał aż go kliknę.
Jak już wiedziałam co kupię i gdzie, delikatnie podpytałam męża co zamierza kupić żonie w tym roku.
Dowiedziałam się , że ma w planach rajd po perfumeriach by kupić mój ulubiony zapach.
' No way ' pomyślałam, mamy wspólnotę majątkową , nie będziesz przepłacał.
Mój misiek jest lewy jeśli chodzi o zakupy przez internet, to ja się specjalizuję w wirtualnym wydawaniu naszych pieniędzy :)
I tak moje ukochane Amor Amor i mężowe Azzaro zamówiliśmy w tym samym miejscu,w niskich cenach i prawie bez wychodzenia z domu.
Prawie, bo żeby nie było, że tylko ja załatwiałam nasze wspólne walentynkowe prezenty, Marcin pojechał je odebrać osobiście,bo w Krakowie jest taka opcja.
Zapach perfum jest sprawą dość indywidualną, jak wiadomo różnym ludziom różne zapachy się podobają. Wydaje mi się jednak , że będąc w stałym związku mamy jako takie pojęcie o preferencjach zapachowych ukochanej osoby.
Cacharel Amor Amor , które dostałam od męża był oczywiście strzałem w 10 ! Gdyż są to perfumy, które goszczą na mojej toaletce od początku naszego związku czyli jakieś 7 lat :)
Nowa flaszeczka tego zapachu staje na toaletce za każdym razem, kiedy poprzednia dobija dna.
Jasne, jest jeszcze kilka innych perfum, które chciałabym mieć na swojej perfumowej półce, ale nie są tak pilne jak kończący się Amor :)
I tak miałam pisać o Walentynkach, a skończyło się na perfumowych wywodach :)
Podsumowując, nie przepadam za świętem , które będzie już za trzy dni, ale miło jest coś kupić ukochanej osobie jeśli wiemy, że będzie się z tego cieszyć.
Miło jest również dostać coś z czego my będziemy mieć radochę, wiadomo :)
Na znak , że jednak nie lubimy Walentynek, prezenty dostaliśmy od siebie ponad tydzień wcześniej.
A Wy obchodzicie Walentynki?
Jeśli tak to jakie prezenty najczęściej u Was goszczą ?
hehe fajnie to rozwiązaliście :d
OdpowiedzUsuńmy po prostu spędzamy ten dzień razem :)
my też się staramy, ale wbrew pozorom po ślubie, kiedy dotyka nas szarość dnia codziennego-dom/praca/dom - wcale nie jest łatwiej o ten czas niż przed ;-)
UsuńNie obchodzę walentynek a perfum nie znam;)
OdpowiedzUsuńNo co Ty , nie znasz moich ukochanych Amor'ków? Jak możesz :)
Usuńteż nie znam :D weź na spotkanie, chętnie powącham, bo planuje coś nowego nabyć :)
Usuńwezmę, noszę je zawsze w torebce :P
UsuńWalentynki to miłe święto, ale troche przesadzone jak dla mnie. Za dużo kiczu w tym jest podobnie jak coraz częściej w Bożym Narodzeniu. Ja swojemu prezenty robie cały rok często bez okazji.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo zdanie. Miło, milej, najmilej..zbyt miło. A wystarczy po prostu milej ale przez cały rok :)
UsuńJa jakoś specjalnie nie obchodzę, ale w tym roku idziemy z mężem do kina na Greya. Potem byśmy poszli coś zjeść, gdyby nie mój aparat i ciężkie przeboje z gryzieniem :)
OdpowiedzUsuńNo to po Grey'u do Mc na Szejjjki :D
Usuńłączę się w bólu odnośnie aparatu - ja w tym roku również nie nastawiam się na jedzenie w Walentynki ;) (niestety!)
Usuńzupy - kremy? szejjjki? nie łączę się , bo nie wiem jak to jest z aparatem ☺
UsuńNie znam tych perfum ;)
OdpowiedzUsuńja je uwielbiam, zachęcam do powąchania jak bedziesz miała gdzie :)
UsuńJa Walentynek nie obchodzę bo zwyczajnie nie mam z kim, a nawet jeśli bym miała to jak dla mnie za dużo kiczu w Walentynkach :))
OdpowiedzUsuńJa nie obchodze walentynek, ale w tym sklepie internetowym uwielbiam kupować perfumy !!
OdpowiedzUsuńhaha ☺ ja też prawie nie obchodzę i też tam kupuję ☺
UsuńW tym roku nie obchodzę Walentynek bo będę w podróży do domku :)
OdpowiedzUsuńale za to po walentynkach będzie święto,jak już do tego domku dotrzesz ☺
Usuńkażda okazja jest dobra żeby spędzić ze sobą więcej czasu i podarować sobie nawzajem jakiś drobiazg :)
OdpowiedzUsuńotóż to ☺
UsuńTo prawda o miłość trzeba dbać każdego dnia ale walentynki to takir symboliczne święto i wystarczy drobiazg jako pamięć o bliskiej osobie :-)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak ☺
UsuńJa w tym roku kupiłam chłopakowi kosmetyki pielęgnacyjne z Yves Rocher, a on zamówił dla mnie sukienkę - razem wybieraliśmy, więc mam 100% pewności, że będę zadowolona z prezentu :D Natomiast rok temu ukochany kupił mi perfumy - były to fioletowe So Elixir z YR. Mam je do dziś i bardzo lubię, o czym zresztą wiesz ;)
OdpowiedzUsuńwiem, a powiedz jak sprawują się klasyczne so elixir?
Usuń