Kolejna limitka, która w ciemno wpadła do koszyka to Sweet Honeysuckle. Totalnie w ciemno, bo nie mam zielonego pojęcia jak pachnie wiciokrzew. Kupiłam bo nowość, bo limitowane a nawet nie podoba mi się kolor wosku i etykieta. Oczywiście kupiłam duży słój , bo tylko pod tą postacią są dostępne limitowane zapachy, np na goodies.
Yankee Candle
Sweet Honeysuckle
"Największy przysmak kolibrów - urzekająco słodki nektar złocistego wiciokrzewu."
Czy zapach wynagrodził mi średnio ładny wygląd?
Ano nie szczególnie, po pierwsze to mega kiler.
Do tego bardzo słodki, kwiatowy i duszący.
Po pełnym rozpaleniu , szybko zgasiłam a w trakcie palenia otworzyłam okna.
Niby ładne kwiatki, takie trochę w stylu konwalii ale tak niesamowicie posłodzone , że nie dam rady ich palić.
Chętnie je wymienię , np na tulipany, które zdecydowanie bardziej mi się spodobały.
Znacie Sweet Honeysuckle?'
Lubicie kwiatowe aromaty?
Dobrze, że ich nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńnie lubię mega słodkich zapachów :D wszystko z umiarem :D
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem fanką tego zapachu. Miałam go w formie wosku :)
OdpowiedzUsuńPewnie od razu rozbolałaby mnie głowa.
OdpowiedzUsuń