Czyli czego z maju z łapek nie wypuszczałam...
W kilku pozycjach się konkretnie zakochałam :)
Pierwszy raz mam chyba aż tyle kolorowych ulubieńców :)
A to wszystko głównie za sprawą cieni o których już Wam pisałam TUTAJ.
Moja opinia na ich temat się nie zmieniła, jestem z nich bardzo zadowolona.
Z trwałości,pigmentacji,ceny .. od wcześniejszej mojej notki przybyły mi 2 nowe kolory
z L'oreala turkus
a z maybelline fiolet
Uwielbiam je <3 i czuję , że to dopiero początek mojej kolekcji :)
Kolejnym ulubieńcem jest brązer/rozświetlacz The Balm Betty-Lou Manizer.
Jak widzicie na zdjęciu wydaje się dość ciemny, jednak od kiedy zmieniłam kolor włosów idealnie się w nim czuję :) Wszystkie róże poszły w kąt na rzecz Betty <3
I moje ostatnie hiciory to
Elektryczna szczoteczka z biedronki :) Nie za miękka i nie za twarda , idealna korzystam z niej co najmniej 2 razy w tygodniu w duecie z czarnym mydłem :)
O obu produktach już Wam pisałam:)
Nadszedł czas na zapachy.
Jakby mi ktoś powiedział pół roku temu , że spodobają mi się jakieś perfumy z Yves Rocher to bym go wyśmiała :) Nie żeby coś , ale wiecie .. moją kilkuletnią miłością są perfumy Amor Amor od Cacharel a także wariacje na jego temat. Byłam im wierna na przemiennie z Jimmim Choo i innymi "wysokopółkowymi" zapachami , które akurat wpadły mi w łapki :)
Zupełnie przez przypadek wywąchałam w stacjonarnym sklepie Yves Rocher wodę perfumowaną So Elixir. Może i cena regularna 175zł jest spora, ale z kodami i kombinacjami udało mi się ją nabyć za mniej niż 50zł.
Pachną cudnie i mega długo. Z trwałością na mojej skórze nie ustępują wysokopółkowym zapachom. Mojemu mężowi też bardzo się podobają , nazywamy je "drzewo" ze względu na mocne i drzewne nuty jakie w sobie kryje.
Pomimo swojej mega trwałości ja lubię w ciągu dnia "dopsikiwać" się perfumami toteż dość szybko flaszka się zużywa , ale nie ma tego złego bo żeby nie zostać z niczym zamówiłam So Elixir Purple.
Na szczęście nie zawiodłam się, nie jest bliźniaczo podobny to klasycznego So Elixir ale również wyjątkowo przypadł mi do gustu. Do drzewnych nut dodano jakby mentosy wingoronowe :) tak to czuję.
Zakochałam się normalnie.. miło , że nie są drogie jak się znajdzie dobre kody promocyjne bo zdaje mi się , że to miłość na dłużej.
Używałyście coś z moich ulubieńców?
cuda nad cudami :)
OdpowiedzUsuńJa miałam wodę toaletową z YR i byłam zachwycona :) Fajni ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńBetty kusi :)
OdpowiedzUsuńRozświetlacza z TheBalm zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te cienie w żelu z Maybelline! Świetne są i naprawdę długo się trzymają :)
OdpowiedzUsuńMSjournalistic.blogspot.com
Ja szczoteczkę używam codziennie;)
OdpowiedzUsuńBiedronkową szczoteczkę mam i lubię:)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam CT i Infaillible :) Szczotka z Biedry ok ale nic mi nie urwała.
OdpowiedzUsuńSo Purple jest podobny do Aliena :)
OdpowiedzUsuńCienie Color Tattoo i Infaillible UWIELBIAM!!!
Na szczoteczkę się już nie załapałam :( Ciekawi mnie ten brązer :)
OdpowiedzUsuńDużo kolorówki, z tego wszystkiego mam tylko turkus z Maybelline, którego w dodatku nie używam :)
OdpowiedzUsuńFioletowy cień z Maybelline jest prześliczny! Wpadł mi w oko ;D
OdpowiedzUsuńCiekawi ulubieńcy :) Ten rozświetlacz Betty wygląda super. Ja dopiero od niedawna mam Mary-Lou i poznaję jego wspaniałe możliwości :)
OdpowiedzUsuńA mnie jakoś So Elixir nie podpasował, zdecydowanie za mocny jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńCzy na spotkaniu miałaś na policzkach Betty? :D
OdpowiedzUsuńtak :)
Usuńnie znam żadnego z Twoich ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńniestety nie znam tych zapachów. piękne cienie.
OdpowiedzUsuńNo faktycznie dużo kolorowych ulubieńców :) U mnie od paru miesięcy są te same w sumie kosmetyki, plus parę nowych.
OdpowiedzUsuńBetty też uwielbiam :-))
OdpowiedzUsuńBardzo ładne cienie ;)
OdpowiedzUsuńTak, przykuwają oko :)
Usuńsame cuda :) piękny ten turkusowy cień :)
OdpowiedzUsuńostatnio ogladalam betty lou :)) fajnie sie prezentuje :))
OdpowiedzUsuń