Jeśli chodzi o markę Kringle Candle, zdecydowanie wolę daylighty niż woski, chociaż wolę Kringlowe woski niż te marki Yankee. Ze względu na to, że mają fajne pudełeczka idealnie nadające się do przechowywania wosków . Nie trzeba wkładać tarty do woreczka strunowego by nie straciła zapachu, wystarczy przechowywać po prostu w pudełeczku.
No i nie kruszą się.
Daylighty wolę ze względu na to, że nie muszę odpalać do nich kominka tylko palą się same.
Mam jednak w planach kominek elektryczny, jak uda mi się rzucić w tym miesiącu palenie - tak , tak, kolejne podejście - to w lutym kupię jakiś fajny kominek .
*
"Wosk (Breakable Wax Potpourri) marki Kringle Candle o zapachu chrupiącej, słodkiej żurawiny w wyjątkowo odświeżającym połączeniu."
Frosted Cranberry to zapach mocny, słodki z delikatną kwaskowatą nutką w tle.
Mocno owocowy, troszkę mroźny, prawdziwa mrożona żurawina zamknięta w pachnącym pudełeczku, idealna do palenia na obecną porę roku.
Jak już wspomniałam moc w wosku bardzo dobra, uwielbiam zapachy owocowe ale z żurawinowymi woskami nigdy nie było mi po drodze, ten jednak bardzo mi się spodobał.
Znacie Frosted Cranberry?
mocny zapach :) hmm no może być ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńKringle Candle jeszcze nie miałam u siebie ;D ale coraz bardziej mnie kuszą ! A chętnie bym tego spróbowała :D
OdpowiedzUsuńWąchałam wyłącznie na sucho i nawet mi się podobał ;)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy byłby w moim guście :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o Kringle Candle, ale po twoim poście chyba lepiej się zapoznam z produktami tej firmy :) obserwuję :)
OdpowiedzUsuńhello-alexa.blogspot.com