Wykorzystując to, że wyczyściłam cały mały pokój tak, że zostały tylko ściany i kocie kuwety.
Kosmetyki obecnie mieszkają w kartonach, czekając na szafę i toaletkę.
Sprzątając odnalazłam trochę wosków i samplerów o których jeszcze Wam nie pisałam, palę więc jakiś codziennie i zapisuję swoje zapachowe wrażenia.
"Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: słodka żywica przełamana pikantnością pieprzu wraz z balsamiczną nutą drewna."
Niestety ale z tym woskiem nie polubiłam się konkretnie.
Zapach bardzo mocny, wręcz mocarny i przytłaczający.
Jakiś taki kadzidlany? Mocno kadzidlane perfumy kojarzące się ze starszą panią szwendającą się po kościele :D oj , totalnie nie mój
Znacie Frankincense?
Znacie Frankincense?
niestety nie znam, ale niestety takie mocne zapachy nie są tymi, które przypadają mi do gustu ;D
OdpowiedzUsuńjak nie lubisz mocnych to akurat lepiej że nie znasz, w przypadku tego kadzidła nie znając nie wiele tracisz :D
UsuńMam i o dziwo lubię :D ale to może dlatego że uwielbiam zapach kościelnego kadzidła a właśnie dokładnie tak pachnie :D
OdpowiedzUsuńKościelne kadzidło? Oj nie... zawsze mdlałam jak stałam na ołtarzu i go czułam :D
UsuńPoznałam go, ale w sumie w miarę ok był ;) może dlatego, że niewiele go dałam do kominka :P
OdpowiedzUsuńmUSI PIĘKNIE PACHNIEĆ ;)
OdpowiedzUsuńZnam, ale nie jest to mój ulubiony zapach. Ja czułam w nim trochę owoców.
OdpowiedzUsuńO fuj. Dobrze ze przeczytałam twoja recenzje bo jeszcze wpadłoby mi do głowy go kupić :D
OdpowiedzUsuń