sobota, 3 lutego 2018

Yankee Candle Driftwood

To jedna z tych świec, z którą wytrzymałam jedynie dwa palenia i posłałam w świat dalej, mimo lekkich protestów mojego męża. Ale, co On tam wie, jak ogólnie ma mega drewniany nos i nic mu nie pachnie. Sam z siebie świec nie odpala , więc swoich także oczywiście nie posiada,chyba że te świece w samochodzie 😃.
Yankee Candle
Driftwood
"Duży słój z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o zapachu wyrzuconych przez morze na piaszczystą plażę konarów drzewa, zaimpregnowanych morską solą i wysuszonych przez słońce."


Zapach z zeszłorocznej kolekcji Coastal Living . Pamiętam , że już w wosku nie specjalnie mi się podobał , więc nie byłam zbyt zadowolona kiedy dostałam ją w prezencie. No ale zacznijmy od tego , że ja nie lubię męskich zapachów, wyjątkiem jest Grey od Kringle Candle.
Jednak postanowiłam dać mu szansę i to aż dwa razy! Zacznę , więc od mocy która jest dobra, na tyle dobra , że drewniany nos mojego męża ją wyczuł i uznał za przyjemną kompozycję, sic!

Ja wyczuwam w paleniu to samo co na sucho i to samo co w wosku czyli dużo drewna i męskiej świeżości. Nie , nie , nie zapach nie w moim typie.

Cała zeszłoroczna kolekcja jest jeszcze dostępna np na goodies.
Zancie Driftwood?

4 komentarze:

  1. Dla mnie zapach bardzo na not :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Drewniany nos męża mnie rozśmieszył :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy zapach... Jednak coś mi się wydaję, że nie spodobałby mi się :(

    zapraszam również do mnie - właśnie pojawił się nowy wpis! :)
    https://pani-blondynka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że Ci nie odpowiada.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz ☺
♥ dajecie mi siłę by pisać dla Was dalej

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Łączna liczba wyświetleń