Jako wielka fanka peelingów, cieszę się z każdego , który wpada w moje łapki. A najbardziej z takiego, którego jeszcze nie miałam. Miło jest odkrywać nowe peelingowe perełki a nawet poznawać buble - w ich przypadku wiem po prostu, aby więcej do nich nie wracać.
Hebda peeling kawowo-magnezowy
Kilka słów od producenta
Moja opinia
Zacznę od minusów bo właściwie jest on tylko jeden, mianowicie kawa. Nie przepadam za peelingami kawowymi bo brudzą prysznic a kiedy miałam wannę, brudziły wannę. Dlatego też porzuciłam używanie suchych kawowych peelingów. Drugi mniejszy minus to szklane opakowanie, zawsze boje się że spadnie na dno brodzika i rozwali albo brodzik albo opakowanie się stłucze.
Czas na plusy, ten peeling jest bardziej wilgotny od suchych kawowych , lepiej mi się go nabiera i nie spada samoczynnie z ciała. Super ściera martwy naskórek, przyjemnie wykonując masaż. Super pachnie, to zapach mocnej kawy i korzennych przypraw 🥰.
Skóra po jego użyciu jest bardzo miękka, gładka, elastyczna i nawilżona. Czyli mój wewnętrzny leniuch po peelingu tym o to przyjemniaczkiem musi umyć dokładnie kabinę prysznicową po kawie ale za to może odpuścić sobie balsamowanie ciała. Nie lubię się balsamować 😁 wolę myć kabinę 😁.
Także podsumowując, jeśli lubicie peelingi kawowe i nie przeszkadzają Wam ich wszechobecne drobinki to peeling kawowo magnezowy będzie dla Was idealny. Zapach i właściwości ma świetne. Można by tylko pomyśleć o zmianie opakowania, bo to szkło pod prysznicem kiedy łapki są mokre, jest ryzykowne.
Znacie ten produkt od Hebdy?
Nie znam tego peelingu.
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu ale ma ciekawa konsystencję
OdpowiedzUsuńKonsystencja fajna ale w sumie też denerwują mnie kawowe peelingu bo robią w koło syf
OdpowiedzUsuń