Nie no , nie było tak zimno. Generalnie jak się człowiek rusza to mróz mu nie straszny bo tak się nie odczuwa. Nocą było -15 a w dzień od -3 do -8, no bez jaj , rok temu w pl było -30 i daliśmy radę :)
Tylko że w Laponii przez słabą wilgotność powietrza miałam wrażenie , że ktoś popsuł termometry i że jest zimniej niż wskazują. Ale było tak tylko wtedy gdy się nie ruszałam.
Np. w niedziele , a czemu?
W planach na niedzielę były Gokarty.
Na lodzie oczywiście :)
Wspominałam w poście niżej że nie lubię kierownic i kierownico-podobnych?
Że się ich boję?
Gokartów też, ale jedno kółeczko zaliczyłam :)
Co by nie było,że ze mnie AŻ taki tchórz. To spróbowałam.
Po jednym kółeczku, doturlałam się jakoś do mety i na drżących nogach wysiadłam z ślizgającego się po lodzie potwora.
Brrrr... wszystkim innym się podobało, ja robiłam za fotografa a swoje "subaru" oddałam Markowi :)
Po męczącej jeździe i fotografowaniu, kiedy reszta ekipy wysiadła z małych gokartowych potworów zostaliśmy zaproszeni do grill chatki.
Jak już wspomniałam, zawsze jak porządnie zmarzliśmy czy kończyliśmy jakiś punkt wycieczki , organizatorzy danej atrakcji zapraszali nas na mały poczęstunek.
Tym razem przeszli sami siebie.
I to 2 facetów :)
Grill :)
na którym stały kociołki różniste
Zupa... mhmm coś obłędnego.
Gorąca,sycąca i przepyszna łososiowa zupa!
Duże kawałki łososia, ziemniaki i marchewka - to wyczułam no i śmietana.
Pyszna :)
A na deser kawa z drożdżówką niby pustą w środku a korzenną w smaku :)
Te dziwne 'naczynia' w których podawano nam napoje to Kuksa
Kuksa to tradycyjny, drewniany, skandynawski kubek. Wykonany z drewna , delikatnie suszony aby owo drewno nie popękało. Bardzo popularny jako pamiątka z północnej Skandynawii.
W użyciu natomiast obecnie w większości są bardziej współczesne wersje Kuksy wykonane w połowie z drewna a w połowie z plastyku.
To taka ciekawostka, wcześniej nie widziałam takich naczyń,a że gotować lubię to i naczynia ciekawią.
Kolejnym punktem programu było zwiedzanie różnych domków w Kuusamo , w Ruka do wynajęcia i podziwianie okolic.
To są dopiero grube bale :) z takich bali jest Markowy dom, w którym miałyśmy przyjemność gościć kilka nocy jak pisałam Wam w dniu pierwszym.
Okolica...
Nasz ' przewodnik ' Marek :)
z Justynką :)
Jeden z oszukańczych termometrów ..
Nie byliśmy tu jedynymi Polakami jak widać
i patrzcie jaka fajna drewniana lampa !
Noc z niedzieli na poniedziałek przyszło nam spędzić w Kussamo.
Kussamo to miasto znane przede wszystkim ze skoczni i zawodów narciarskich.
Skocznie też oglądałam, ale zdjęcia nie mam.
Natomiast mam zdjęcia z noclegu i cudnej rybnej kolacji <3 mamooo, ile ja ryb zjadłam przez ten tydzień!
Okolice naszego noclegu po zmierzchu wyglądały właśnie tak
Kolację jedliśmy w Ravintola Juomuskota w Kuusamo
patrzcie jak tam było ślicznie
to my, ale mnie nie ma bo oczywiście uwieczniam co się da na zdjęciach :)
Bufet rybny :) z ryb złowionych przez właściciela
i ja , musiałam zjeść oczywiście wszystkiego po troszku
Było naprawdę smacznie !
I na koniec musiałam zrobić zdjęcia
oznaczeń toalet :)
bo takie cacane !
Po kolacji wybraliśmy się do swoich domków oddalonych kilka minutek pieszo od Restauracji.
To wszystko było w lesie, nad jeziorem, zamarzniętym oczywiście.
Każdy domek był oddalony od kolejnego o kilka minut , kilkanaście drzew i ciemność.
Czad!
Co się działo w domkach, jest już bez zdjęć :)
buziaki :*
rewelacja!!! nic tylko ci kochana pozazdrościć wycieczki i wrażeń :*
OdpowiedzUsuńU mnie dopiero wczoraj spadł pierwszy śnieg, ale dziś nie było już po nim śladu ;p
OdpowiedzUsuńMuszę się kiedyś wybrać na taką wyprawę - świetna, szczególnie w okresie przedświątecznym :)
OdpowiedzUsuńDrożdżówka wygląda apetycznie (żeby nie było, że jestem monotonna i ciągle zachwycam się widokami :P )
OdpowiedzUsuńdomek wygląda rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńWszystko boskie! Zazdroszczę :) I ten śnieg! W Szczecinie nie ma ani grama śniegu ;P
OdpowiedzUsuńah, ale super, z przyjemnością przeczytałam, muszę się tam kiedyś znaleźć :)
OdpowiedzUsuń