Choisee,Choisee,Choisee ....
cała blogosfera firmę już dobrze zdążyła poznać..
I to chyba nie od najlepszej strony.
Jednak skoro kosmetyki zamówiłam, dotarły do mnie z dobrymi datami i w opakowaniach a nie obok postanowiłam używać i sprawdzać
"co w choisee piszczy" :-)
ZŁOTA MASECZKA DO TWARZY LIFTINGUJĄCA
OPIS PRODUCENTA I SKŁAD:
KONSYSTENCJA:
MOJA OPINIA:
Zacznę może od opakowania , buteleczka z dość twardego plastyku z zatyczką na "klik".
Nie jestem przyzwyczajona do maseczek w takim opakowaniu.
Konsystencja "mocno żelowa" jeśli można tak powiedzieć,taka "tępa" konsystencja?
niby żel ale taki dość sztywny?
Fajny kolor złoty z drobinkami.
Nie będę Was czarować , maseczki użyłam raz.
R-A-Z i więcej tego sobie nie zrobię...a już na nie na twarz a stóp przecież liftingować nie będę..
Dlaczego?
Po pierwsze , na opakowaniu nie ma tzw instrukcji użycia czyli np. na ile mam nałożyć maseczkę na twarz .. Nałożyłam na oko na jakieś 10min aż trochę stężała, tak że powinna zejść płatami/płatem ładnie jak na maseczki
peel - off przystało..
Jakież było moje zdziwienie (tak wielkie,że nie uwieczniłam tego na fotografii!) Kiedy nie mogłam cholerstwa odkleić od twarzy!
Gorzej niż jakbym sobie jakąś mocną taśmę przykleiła.
Nie wiem czemu ale skojarzyło mi się z jakbym nałożyła na twarz klej jakiś - super glue ? - i próbowała go później ściągnąć z twarzą z twarzy :-D
W okolicach oczu i nosa, jak ściągałam ją z twarzy myślałam że zwariuję,autentycznie mnie to bolało.
Baaaardzo mocny peel-of, jak lubię peel-offy ta nie jest dla mnie.
Kompletnie.
To chyba jakiś żart a nie maseczka , moja skóra nie należy do wrażliwych. Mam grubą, mieszaną a gdzieniegdzie przetłuszczającą się skórę.
Po tej maseczce była cała czerwona, jak nigdy...
Cena za 150ml to 22zł
ja kupiłam na akcji -60% więc za grosze
jednak wiem jedno, nawet za darmo jej nie chcę
i nie dam ani jednej gwiazdki,
no chyba,że za jej kolor...
NIE polecam !
Miałyście wątpliwą przyjemność ją używać?